19 grudnia 2013

...moje epizody

Jest sobie taki jeden aktor, który w naszym teatrze jest nowy. Gra świetnie, jego rola wiele wnosi do całej sztuki, ale że nie ma w naszym mieście znajomych, to kwiatka nie dostał ani razu. A, że do ukłonu wychodzi za innym dobrze grającym, to nawet braw nie dostaje zbyt wiele. Od jakiegoś czasu marudziłam, ze chcę dać jemu kwiatka, kilka osób to podłapało i się umówiliśmy, że jednego dnia, każdy kto chce da od siebie, by docenić aktora. Pojawił się sprzeciw innych, ze jak damy temu, to reszta się pogniewa itd. Ale zrobiliśmy to. Nasz ulubieniec stał za dyrektorem podczas ukłonów i dyrektor myślał, że do niego idę, najpierw ja, później następni i następni. A aktor nie wierzył, że dostał kwiatka, przy jakiejś 10 osobie zapytał: "What?". Taki był zaskoczony. Sprawiło nam to dużą przyjemność, a jeszcze większą kiedy na oficjalnym profilu naszego teatru napisał nam podziękowania. Miło czasami komuś sprawić przyjemność, czymś tak prostym jak kwiatkiem, kilkoma słowami pochwały..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz