20 lutego 2013

...uczelnię

Jestem studentką dzienną jednej z najlepszych uczelni w Polsce. Przeraża mnie to co się na niej dzieje. Dzisiaj mieliśmy pierwsze zajęcia. Specjalności, na której jestem nie wybrałam świadomie, po prostu mojej nie otworzyli. Szybko okazało się, że większość osób na niej to ludzie, którzy pojawili się tutaj tak samo z przypadku jak i ja.
Już od wejścia przywitał mnie remont instytutu, obawiam się, że prace, które są wykonywane grożą naszemu bezpieczeństwu, nikt się tym nie przejmuje, tak samo jak tym, że podczas wykładu wiercono w ścianie i połowy rzeczy nie słyszeliśmy.
Ale to najmniejszy problem. Jestem na 1 roku studiów magisterskich, a  na pierwszych zajęciach prowadząca doktorantka uświadomiła nam, że zamierza traktować nas jak w przedszkolu. Jedna nieobecność to skreślenie z listy studentów, odrabiać nieobecności nie można, jeżeli ktoś chce do toalety musi zapytać. Na początek powiedziała, że jej przedmiot pewnie nas nie zainteresuje, bo jest odtwórczy, ale musimy jakoś przez to przebrnąć. Kartkóweczki na wejściu....
Litości! Studiuję żeby się rozwijać, a zaczynam pomału czuć jakbym była tam za karę. Podejście niektórych wykładowców jest karygodne. Każdy przedmiot można poprowadzić tak, by zainteresował słuchaczy.
Drugi miałam wykład. O wpadkach prowadzącej nie chcę już wspominać. Chodzimy i śmiejemy się z tego wszystkiego, ale zaczyna mnie to przerażać. Strata czasu.

12 lutego 2013

...współpracowników

Martwią mnie Ci ludzie. Są młodzi, po 20-stce, życie ich składa się z beznadziejnej pracy na zlecenie, za studia płacą i cieszą się, jeśli ktoś odwoła zajęcia, bądź zaliczą dany etap fartem. Jedyną rozrywką jest upicie się ze znajomymi, w wolnych chwilach oglądają seriale.
Najbardziej jednak nie lubię w nich kapowania. Nie wiem czy z piaskownicy jeszcze nie wyrośli, że nie wiedzą, że skarżenie wyszło z mody. Jeden pod drugim dołki kopie.
I manager, który niewiele starszy, myśli, że autorytet zdobędzie straszeniem, kocha lizusów.
Ja się stamtąd wyrwę, kilka osób też, dla innych byłaby to największa tragedia. 

Praca w takiej atmosferze to koszmar. Nic gorszego przebywać z tępakami. Zastanawiam się co nimi kieruje, czy kapują, bo lubią, czy bo manager to pochwala?
Zastanawiam się po co im takie studia, po których nic nie zyskają, stracą na nie kilkanaście tysięcy, czas. No tak, oni są z tych co myślą, że wyższe jest prestiżowe jeszcze. No nie. Nie jest.


A czasami sobie tak myślę, że może lepiej jest być "nieświadomym".