18 lutego 2015

...bezpłatny staż

Jakiś czas temu wpadła mi w oko propozycja pracy w agencji marketingowej. Na rozmowie - bardzo miłej zresztą, firma zrobiła na mnie duże wrażenie - ogarnięty szef, fajna siedziba, mili ludzie. Obiecywali, że dużo mogę się nauczyć, uprzedzali, że nie każdego biorą po stażu i to zależy ode mnie ile z siebie dam. Zaproponowali 3 - miesięczny staż za darmo z racji na moje małe doświadczenie w branży. Ponoć bardzo zależało im na tym, żeby jeżeli się zdecyduję na staż, to myśleć o firmie poważnie, bo nie chcieliby kogoś wyszkolić i nie mieć go w firmie. Niezła gadka. Którą już prawie kupiłam jak reszta stażystów. Biłam się z myślami, zastanawiałam czy skoro faktycznie nauczą mnie konkretów, to czy nie warto zainwestować te 3 miesiące. I na szczęście wybrałam się na dzień próbny.
Ludzie mili, ale prawie wszyscy stażyści. Cały dzień zajmowałam się pierdołami, a "zarządzała" moją pracą 20-latka w trakcie stażu, która nie wiedziała co to mailing. O 17 wszyscy nadal pracowali, więc o 17:10 zapytałam dlaczego nie wychodzą. Okazało się, że od 13 do 13:30 była przerwa, którą teraz trzeba odrobić. Przypominam: będąc na bezpłatnym stażu ludzie pajacują codziennie od 9 do 17:30. Powiedziałam, że ja wychodzę i udałam się do gabinetu szefa.
Ten rozsiadł się w swoim fotelu i zadowolony z siebie w towarzystwie wspólnika i drugiego mężczyzny siedzącego przy komputerze zapytał "Jak Ci się podoba? Tylko mów szczerze!". Pewnie potem żałował tych słów. A mniej więcej moja odpowiedź brzmiała tak:
"Szczerze? Niespecjalnie. A właściwie nie podoba mi się. Siedzę w pokoju z samymi stażystami, "zarządza" moją pracą osoba, która nie wie co to mailing, nie widzę tutaj kogoś od kogo miałbym się uczyć. Pół dnia szukałam darmowych zdjęć, a  następnie wymyślałam hasła reklamowe. Nie rzucę pracy i nie będę pracowała za darmo tylko po to, żeby nauczyć się planowania kampanii. Takie zajęcie wymaga kreatywności, a że jestem kreatywna, to co do tego nie mam wątpliwości."
Cwaniaczek miał genialną minę i prawie spadł  z krzesła. Przytaknął i zapytał czego chcę się nauczyć. Dopytałam co z ubezpieczeniem i chociaż wszyscy stażyści twierdzili, że nie ubezpieczają, wspólnik cwaniaczka przytaknął, że mnie ubezpieczą. Następnie zapytałam jakie są warunki zatrudnienia po stażu i usłyszałam:
"No słucham.."
Roześmiałam się: "To ja mam proponować?!"
Cwaniaczek ustalił, że do piątku i on i ja się zastanowimy. Ale obydwoje wiedzieliśmy, że żadne z nas nie jest zainteresowane.
Wyszłam stamtąd z uniesioną głową i dumna z siebie. 
Dwa tygodnie później dostałam telefon od mega zestresowanej dziewczyny, która informowała mnie, że zadzwonią jak będą zainteresowani, bo wybrali kogoś innego. Poprosiłam żeby nie dzwonili.

Dodam tylko, że po stażu prawie nikogo nie zatrudniają.

Tak się robi biznesy w Polsce.