21 grudnia 2013

...moje epizody

Jesteśmy w barze szybkiej obsługi, głównie chińska kuchnia. Wchodzi tatuś, mamusia i córunia, na oko  mała ma 5 lat. Wszyscy sfochowani (wracali z zakupów z Carrefour'a, to się nie dziwię;p). Tatuś po męsku zamówił, mamusia założyła, że zje z córunią, córunia rozwydrzona wybrzydzała. Tatuś nie szczędził przekleństw, córunia nie chciała jeść, a mamusia wspaniałomyślnie zapytała małej:
- A hot doga zjesz?
- Yhyyyy. - potwierdziła córunia.
- Kupimy jej hot doga jak będziemy wracali.
- Skąd hot doga? - pyta nasz samiec.
- No z Żabki.
I takie to dzieci jedzą obiady. 

...masę

Często można usłyszeć Nie lubię ludzi! i ostrzejsze odmiany tych słów. Ja nie lubię tłumu, mas. Tłum nie myśli, odpowiedzialność jest rozproszona. Z tłumem nie pogadasz, nie podyskutujesz, nie dogadasz się. Tłum to dla mnie ciemna masa. W nim dorośli zachowują się gorzej niż dzieci.

20 grudnia 2013

...film dokumentalny z profesorem Bartoszewskim

Przypadkowo obejrzałam film dokumentalny pt: Bartoszewski. Droga. Oczywiście trzeba traktować film z przymrużeniem oka i nie brać wszystkiego dosłownie. Wyrzuciłabym kilka scen, szczególnie patetycznych wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej oraz nawiązań do religii katolickiej. Jednak można się czegoś dowiedzieć, złapać parę trafnych myśli profesora Bartoszewskiego oraz cofnąć się do ciężkich czasów okupacji.

Pozwolę sobie przytoczyć kilka wypowiedzi profesora:
"Ojczyzna to jest zbiorowa duma, ale to może i być zbiorowy wstyd".
"Ja kategorycznie wypraszam sobie rządzenie Polską przez niekompetentnych ludzi, działaczy partyjnych, niekompetentnych dyplomatołków".
 <<Dla mnie niech będzie Żyd, niech będzie Turek, aby był wypłacalny.>> To znaczy było to w skrócie myślowym: niech będzie odpowiedzialny, solidny, uczciwy, wiarygodny – ja tak to rozumiem.” Mówi profesor Władysław Bartoszewski przypominając sobie wypowiedź swojego ojca.


Ten film to taki przekrój historii Polski, przekrój kilku pokoleń. Opowiada Bartoszewski, który ma niewiarygodnie dużo energii, a mówi tak szybko jakby bał się, że nie zdąży. To człowiek, który ciągle ma coś do zrobienia. Film polecam. A  przypadkiem zauważyłam, że narratorem jest mój ulubiony aktor z naszego teatru;) Wiedziałam, że ten głos mi kogoś przypomina;)

19 grudnia 2013

...moje epizody

Jest sobie taki jeden aktor, który w naszym teatrze jest nowy. Gra świetnie, jego rola wiele wnosi do całej sztuki, ale że nie ma w naszym mieście znajomych, to kwiatka nie dostał ani razu. A, że do ukłonu wychodzi za innym dobrze grającym, to nawet braw nie dostaje zbyt wiele. Od jakiegoś czasu marudziłam, ze chcę dać jemu kwiatka, kilka osób to podłapało i się umówiliśmy, że jednego dnia, każdy kto chce da od siebie, by docenić aktora. Pojawił się sprzeciw innych, ze jak damy temu, to reszta się pogniewa itd. Ale zrobiliśmy to. Nasz ulubieniec stał za dyrektorem podczas ukłonów i dyrektor myślał, że do niego idę, najpierw ja, później następni i następni. A aktor nie wierzył, że dostał kwiatka, przy jakiejś 10 osobie zapytał: "What?". Taki był zaskoczony. Sprawiło nam to dużą przyjemność, a jeszcze większą kiedy na oficjalnym profilu naszego teatru napisał nam podziękowania. Miło czasami komuś sprawić przyjemność, czymś tak prostym jak kwiatkiem, kilkoma słowami pochwały..

17 grudnia 2013

...prezenty

Ja doprawdy tego nie rozumiem. 6 grudnia Mikołajki i prezenty... 24 grudnia Wigilia i prezenty... 31 grudnia Sylwester i prezenty. Fajnie jest coś komuś dać, sprawić przyjemność, ale bez przesady. Kiedy mówię, że u mnie w domu zwyczaju takiego nie ma, a jak byłam dzieckiem to 6 grudnia Mikołaj nam przynosił prezenty, ludzie patrzą na mnie jakby mnie żałowali. Nie czekałam na Boże Narodzenie, żeby dostać upominek, czekałam na barszcz z uszkami pamiętam i choinkę. W styczniu człowiek oddycha, a w lutym znowu prezent - Walentynki. W marcu Dzień Kobiet. Miło jest dostać upominek, miło, że ktoś pamięta, ale ten grudzień to już przesada.

16 grudnia 2013

...baby w mięsnym

Nie wiem co ja mam z tymi mięsnymi, ale ilekroć pójdę to się zdenerwuję.

Podchodzę do lady i już widzę, że wredna 50-tka chce się na mnie wyżyć.
- Jest mielone? - grzecznie pytam.
- Nie ma! Po 10 będzie.
- No, ale chyba może mi Pani zmielić?
Z fochem łapie bele jaki kawał mięsa i pyta:
- Ile tego?!
- 30 dkg.
- Za mało, w maszynce zostanie! I zmieliła 60 dkg. A co do cholery ją interesuje ile zostanie w maszynce, skoro płacę za zważone przed mieleniem?

Innym razem ta sama gwiazda dała mi mały kawałek fileta z kurczaka, który ważył prawie kilogram!

A dzisiaj miałam nowe starcie z inną. Wchodzę, a tutaj dwie kolejki, staję w jednej z nich i stoję 15-20 minut. Kiedy przychodzi moja kolej, baba z mięsnego (inaczej mówić na nią się nie da) omija mnie i obsługuje starszą panią, jak kończy zwraca się do mnie:
- A pani czego chce?
- Po pierogi przyszłam.
- To w kolejce trzeba było stanąć.
Ponoć była jedna kolejka, a ja stałam nie w tej..szkoda, że zwróciła mi uwagę dopiero po 20 minutach. Tym razem po prostu wyszłam.

I tak się zastanawiam czy do młodego przystojnego mężczyzny zwróciłyby się tak samo?

14 grudnia 2013

..."szafiarki"

Ale śmieszne są te zdjęcia tych niektórych "szafiarek". Tutaj elegancka sukienka, szpilki, a stoi na drewnianym moście  w lesie albo co gorsza na trawie pod domem. Zabawne.
Ciekawe, gdzie one chodzą w tych strojach? Pewnie biegną w szpilkach po kostce na tramwaj, noszą sukienki bez rajstop w zimie i mieszczą się w autobusie z kapeluszem na głowie..

Czasem spotyka się takie dziwadła na mieście.

Kasia Tusk to chociaż ma ubrania do noszenia. O!

13 grudnia 2013

...ludzi

Przeraża mnie to, ale ludzie naprawdę cenią sobie nasze studia, odpowiadają na debilne pytania prowadzących, przygotowują się na zajęcia i przychodzą na nie z radością. Trzeba być albo wielkim debilem, żeby ten cały coaching kupić w takiej postaci w jakiej nam go przedstawiają, albo tak chcieć to w życiu robić, że aż sobie wmawiać, że to ma sens. Jestem okropna, zajmuję miejsce takim naiwniakom..

Ludzie naprawdę chodzą na Bal Pedagoga. Nie wiem dlaczego mnie to dziwi, ale dziwi. Nie podobała mi się studniówka, to nie będę czymś takim się zadręczała.

I są tacy ludzie, co to sobie wkręcają 1/3 swoich włosów w szczotkę i muszą je obciąć;]

10 grudnia 2013

...postrzeganie

Tak się zastanawiam, jak na nasze postrzeganie drugiej osoby wpływa to, jak postrzegają ją inni, jak o niej mówią, jak ona się do nich odnosi.
To jak ta osoba traktuje innych jest bardzo ważne. Dużo o niej świadczy. A to, co inni o niej mówią..? Może mniej istotne, jednak (chociaż zależy u kogo) raczej postrzeganie innych wpływa na nasze postrzeganie. Lepiej by było gdyby nie, jednak nauczyliśmy się już korzystać z doświadczenia innych ludzi (jedni lepiej, drudzy gorzej się tego nauczyli) i no ma to na nas jakiś tam wpływ.
Dobrze jest się zastanowić jak postrzegamy daną osobę teraz, a jak byśmy postrzegali biorąc pod uwagę wyłącznie nasze o niej zdanie i bazując tylko na naszych z daną osobą doświadczeniach... Potem dodajmy do tego wnioski z obserwacji zachowania danej osoby w stosunku do innych. A na koniec przypomnijmy sobie co inni o tej osobie mówią, bierzmy też pod uwagę to, KTO to mówi. I po takim zastanowieniu obraz danej osoby powinien być pełniejszy, a postrzeganie racjonalniejsze.

5 grudnia 2013

...moje epizody

Nie wydaje Ci się, że ona tak jakoś znowu śmierdzi? - dzieli się ze mną spostrzeżeniami mój chłopak.
Fakt trzeba będzie ją wykąpać, jadę z nią do rodziców. - odpowiadam.

Na drugi dzień znajduję rozlany olejek zapachowy. A nasz pies pięknie pachnie płatkami róż.

Bystre te zwierzęta;P

4 grudnia 2013

...szarość dnia

Ile jest ciekawych rzeczy do zrobienia, ile miejsc do odwiedzenia... A człowiek większość swojego życia spędza na tym czego nie lubi, na robieniu tego co powinien, na przebywaniu z ludźmi, którzy go nudzą.
Albo nie masz pieniędzy na to co lubisz, albo skupiasz się na ich zarabianiu i nie masz czasu. Takie to życie głupie i pozbawione sensu.
Niby możesz próbować "wyśrodkować", jednak czy tak się da?

2 grudnia 2013

...facebookowe zachowania

Nienawidzę tego facebooka! A muszę go mieć. Bo już tak sobie wmówiłam.
Skomentujesz coś, to drugi Ci nieznajomy przyczepia się do każdego Twojego słówka. Jak komentuje, to niech komentuje tablicę znajomego, a nie mój komentarz. Komentowanie komentarzy, kiedy druga osoba nie do Ciebie pisze jest głupie i pozbawione wychowania. O!
Ludzie wklejający zdjęcia jedzenia też mnie denerwują. Jeeej załóż bloga kulinarnego jeden z drugim i po sprawie.
A zdjęcia głowy z taką samą miną tylko w innej bluzce albo w innej fryzurze, albo z innym kolorem szminki? I podpisywanie tego "mała metamorfoza", "ale brzydal ze mnie". Litości!
Zdjęcia z samochodem albo w nowej kuchni też są beznadziejne. Zdjęcia przed wyjściem na imprezę to żenada. Powtarzam Ż E N A D A. Jeszcze te z podróży to ok, można coś nowego zobaczyć. Jeszcze te zabawne, z głupimi minami, albo ze spotkań "po latach" to ok. Zdjęcie dziecka też ok, ale nie w dziesięciu wydaniach z tego samego dnia..
I pisanie co dwa dni, że "nuda", że "znowu do roboty" to chore. A w piątki wszyscy naprawdę wiemy, że jest piątek... Wiemy też, że spadł śnieg, że mecz leci w tv i Polska przegrywa. Nie wiemy i nie chcemy wiedzieć, że masz kaca, co zjadłeś na obiad albo jak Ty kochasz swojego dziubaska misiaczka, a jak misiaczek dziubasek kocha Ciebie.
Dzięki Ci, że twórcy facebooka pomyśleli o opcji "nie chcę tego widzieć" albo najlepsze: "ukryj wszystkie od XX". Używam. Najczęściej tej drugiej opcji;]

...wrocławskie tramwaje

Nigdzie chyba nie ma tylu awarii jak we Wrocławiu.. A to wypadek z udziałem tramwajów i wszystkie stoją...a to awaria trakcji, a to nie ma prądu, a to inny wypadek i jest korek, a to tory zalało, a to się zepsuł...Albo przyjeżdżają za wcześnie, albo za późno...A już tramwaj widmo to przesada, jest na tablicy, nawet tablica Cię informuje "5 minut", "2 minuty", miga i odjechał, a Ty stoisz, czekasz i zastanawiasz się, gdzie on niby jest.
Wczoraj pół godziny czekałam na tramwaj, a jak stwierdziłam, że "się przejdę" w nocy i w deszczu, tak dla "przyjemności" to zaczęły jeździć..Tzn przejechał jeden.. Dzisiaj wracałam z uczelni, a nagle stoję i stoję na tym przystanku..nikt nic nie mówi, nikt nikogo nie informuje..Patrzę, a tam 10 tramwajów stoi przed naszym, bo coś się stało. To ciężko maszyniście ogłosić, że awaria, że nie wie ile to potrwa? No ciężko.



Już się nauczyłam, że jak jakiś jedzie, to nie patrz na numer, ważne by jak najbliżej celu..lepiej później przejść dwa przystanki niż 5... Wsiadam więc, przesiadam się..byle tylko nie czekać wiecznie.. Często nie ma na co liczyć. A w zasadzie bardziej można liczyć na kanarów niż punktualne tramwaje.