12 kwietnia 2013

...ludzi na chodnikach

Zwykły dzień, koło południa, jadę tramwajem przez środek miasta. Oglądam ludzi za oknem, tych na chodnikach. Mają szare twarze i niewyraźne spojrzenia. Podążają w kierunku bliżej mi nieznanym z miejsca nieokreślonego. To nie ważne skąd wracają i dokąd idą. Teraz ich drogi przecinają się z moją, jesteśmy w jednym momencie w tym samym miejscu na kilka chwil. Mijam dziewczynę idącą radośnie z psem, samotną starszą panią, kolejną trochę młodszą. O znowu starsza pani, ta jest bardzo wystrojona, ma nakręcone swoje siwe włosy tak, że jej głowa wydaje się dwa razy większa, czerwone usta, sukienkę i biały płaszcz z kolorową apaszką. W oczy rzucają mi się jej wielkie białe perły na uszach. Wygląda jakby szła do filharmonii albo teatru, ale jest 12 w południe. Mijam tak kolejnych ludzi, tutaj para 40-latków kłóci się na przystanku, tam na rowerze jakiś chłopak przemyka się przez miasto, o i policja prowadzi w kajdankach mężczyznę w wieku może 20 lat.
W końcu zauważam, że  spotykam więcej kobiet niż mężczyzn, większość osób idzie sama, a jak już to we dwoje, jak we dwoje to się kłócą, przynajmniej Ci których mijam. Nie ma grupek młodych ludzi, może za zimno na wagary, a może teraz ludzie zamiast z przyjaciółmi chodzą z telefonami...
W tramwaju dwóch licealistów żywo zaczyna rozmawiać, po chwili przestaję obserwować ludzi za oknem, a spoglądam na nich. Rozmyślają o latających pojazdach, o zlikwidowaniu samochodów, zastanawiają się czy to możliwe, zachowują się jakby to był ich wyjątkowy pomysł, jednak ta wizja przyszłości kojarzy mi się już z latami 90-tymi, kiedy to oglądałam w soboty Jetsonów. Wysiadam.



Kiedyś ktoś mi powiedział, że każdy człowiek ma swoją drogę życia i ona krzyżuje się z drogami innych ludzi. Nie można jechać razem jedną drogą. Z niektórymi ludźmi jedziecie obok bardzo długo, z drugimi tylko chwilę, może dwie. Jednak zawsze każdy ma swoją trasę i mimo wszystko sam nią podąża. Nie można na siłę jechać w tym samym kierunku, kiedyś w końcu drogi się rozchodzą. Nie ważne jak długo z kim jedziesz, ważne co z tej relacji wyciągniesz dla siebie na przyszłość. Toteż czasami wysiąść, zmienić kierunek to odpowiednia decyzja. Byle z tym długo nie zwlekać. Bo przecież na zmiany trzeba być przygotowanym, szczególnie w świecie, który się nieustannie zmienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz