8 marca 2016

...Dzień Kobiet

Jest taki jeden dzień, kiedy dostaję kwiatka (przez 6 lat dostałam 2 sztuki). A jestem z tych, które kwiatek cieszy niesamowicie. Mogłabym dostawać kwiatki codziennie i codziennie przez to byłabym miła i kochana. Ot taki na mnie sposób, z którego nikt nie korzysta.

Jako, że jestem słomianą wdową (przez jakiś czas, na jakiś czas), codziennie radzę sobie sama. Tak też dzisiaj sobie poradziłam... Cały dzień spoglądałam na drzwi od biura z nadzieją, jednak nikt nie wszedł z pięknymi kwiatami dla mnie niczym  w komedii romantycznej. Cały czas spływały do mnie życzenia, dostałam nawet czekoladki, ale nie na TO czekałam. Zrezygnowana postanowiłam, że kupię sobie sama kwiatki. Poskutkowało to tym, że ludzie patrzyli na mnie jak na sierotę w sklepie. Bo przecież kobieta kupująca kwiatki to takie dziwne... no może w Dzień Kobiet dziwne. Zrobiłam sobie dobrą sałatkę i pyszny koktajl. Ale nadal nie dostałam TYCH życzeń. I kiedy już byłam bliska zażenowania i zaczęłam się zastanawiać w jaki sposób powiedzieć jak mi źle, że nawet głupich życzeń nie dostałam pewnie jako jedyna kobieta na świecie. Zadzwoniła pani z poczty kwiatowej z przeprosinami i informacją, że kwiatki będą jutro. I weź tu człowieku licz na taką pocztę kwiatową! Jakby mi dostarczyli kwiatki z rana, miałabym wspaniały dzień. Co za chamy:D Przecież ja już byłam blisko zrobić awanturę, że ON o mnie nie pamięta. Dobrze, że kupiłam sobie żonkile i zrobiłam sałatkę, a nie objadłam się z żalu czekoladkami.

Jaka z tego nauka? Z opierdalaniem lepiej poczekać:D

I tak się zastanawiam...dzwoniła kobieta, to nie przystojni kurierzy dostarczają kwiatki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz