Czasami już myślę, że wyrosłam z miłości. Wolność gdzieś wciąż kusi. Jakbym miała biec, biec czym prędzej, biec za sobą. Wyrosłam z sukienki, pieluch i z urządzania domu. Urządzić bym się chciała w swojej głowie. Czy to dorosłość czy wypalenie, czy starość już może, a może właśnie młodość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz