A tak na marginesie to ja nie jestem za równouprawnieniem.
Porównywać kobietę i mężczyznę, to tak jak kota i psa. Kto zna te stworzenia choć trochę, zrozumie lepiej o co mi chodzi.
Zaznaczyć muszę koniecznie, że nie określam, kto w takiej relacji rolę kota, a kto psa odgrywa ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz