Od kiedy pamiętam miałam słomiany zapał. Do wszystkiego. Dużo planów, masa pomysłów, tona niezrealizowanych projektów i milion myśli na minutę, ot cała ja. Za dużo chcę, w gorącej wodzie jestem kąpana.
Wciąż z tym walczę i notorycznie mi nie wychodzi.
A może taka moja rola? Napędzać ludzi do działania, rzucać pomysłami, są pewnie tacy co to je zrealizują..
Chociaż czytam ostatni wpis sprzed półtorej roku i obiecałam się sobie ogarnąć. Jako tako to zrobiłam. Kilka marzeń zrealizowałam. Jestem tu i teraz. Poprzednie problemy nie mają znaczenia, jest milion innych i poważniejszych. Które za chwile nie będą miały miejsca w mojej głowie, zostaną wyparte kolejnymi. Jak pisała Szymborska ,,wszystko płynie,,. Ale tak sobie myślę, że blizny zostają. I to co przeżyliśmy ma znaczenie. Pytanie jak to wykorzystamy dziś.
A słomiany zapał? Taki już mój urok.